Karkonosze - Śnieżka - 1602 m npm - 09.01.10

Sniezka Sniezka Sniezka Sniezka Sniezka Sniezka Sniezka Sniezka Sniezka Sniezka

Tym razem w bój ruszyło nas dwoje eksploratorów: Dzik i Laura. Jednak z powodu zapowiadanego w radio i telewizji armagedonu w postaci srogiej zimy decydujemy się zmienić plany: w weekend nie będziemy zdobywać 4 nowych gór, lecz tylko 3. Bo zima w rzeczy samej przyszła bardzo sroga, mianowicie spadł śnieg a temperatury spadły kilka stopni poniżej zera. Apokalipsa!!!

Zaczęliśmy od Karkonoszy. Dzięki dobrej woli sympatycznego właściciela jednego z pensjonatów możemy zostawić auto w bezpiecznym miejscu i przed południem ruszyć na Śnieżkę. Wejście do Domu Śląskiego zajmuje nam 2,5h. Potem jeszcze 0,5h i stoimy na szczycie. Widoków brak zupełnie, ale żeby nie zniechęcić tych, którzy na Śnieżkę zamierzają się zimą wybrać po raz pierwszy, to zapewniam, że przy dobrej pogodzie wrażeń wizualnych nie zabraknie.

Na ten dzień to jednak nie koniec. Idziemy jeszcze na WOŚP do Samotni. Pakujemy się odpowiednio (czyli wrzucamy do reklamówki wiśniówkę i precelki) i ruszamy w mrok. To chyba pierwszy raz kiedy wędrowałem po górach z reklamówką...

W Samotni sporo wrażeń, czyli bardzo ciekawe pokazy slajdów, filmów i wiele innych atrakcji. M. in. robię sobie pamiątkowe zdjęcia z Panami Leszkiem Cichym i Krzysztofem Wielickim - pierwszymi ludźmi, którzy zimą zdobyli Everest. Może to nie to co zdobyć zimą Sudety, ale na pewno im też nie było łatwo! Po kilku godzinach decydujemy się z Laurą wracać do Domu Śląskiego. W śniegu - momentami po uda - zajmuje nam to ok. 1,5h i dopiero o północy kładziemy się spać. O 7 rano schodzimy (1,5h) do Karpacza i jedziemy do Czech. Następny cel: Ještìd

Dziku - Laura