Góry Złote i Bialskie (Rychlebské hory) - Smrk - 20.02.2010

Smrk Smrk Smrk

Nie wiem czemu zakodowałem sobie, że na Smrk z Bielic to jest niedaleko. A skoro jest niedaleko to po co mi prowiant i picie na drogę. Zaparkowałem więc koło wyciągu narciarskiego i ok. 11:15 ruszyłem w drogę. Picia nie wziąłem wcale, a z jedzenia zabrałem niezwykły batonik. Niezwykły dlatego, że jeździł ze mną od kilku miesięcy ale jakoś nigdy na niego nie miałem ochoty. Jakoś również nigdy nie wpadłem na pomysł, żeby popatrzeć na jego datę przydatności do spożycia. Jeszcze w Bielicach zostałem lekko uświadomiony co do czekającej mnie drogi. Mężczyzna wytłumaczył mi, którędy przebiega trasa. Wskazał palcem punkt na mapie i mówi - "od tego miejsca masz już przygotowane trasy biegowe, a póki co to idź prosto przez las, do tego skrzyżowania to będzie maksymalnie jakieś 8 km...". Hmm... 8km do trasy Velky Sengen, a potem jeszcze parę. Do tego dodać trasę powrotną, i robi się dwadzieścia parę kilometrów. No nic, pójdę kawałek i najwyżej wrócę - pomyślałem.

Puściłem muzyczkę i wpadłem w trans. Od tej pory, w rytm utworów Theatre Of Tragedy posuwałem się do góry. Żadnego odpoczynku. Zresztą po co? Żeby zjeść batonika nie musiałem stawać. Jednak zanim go otworzyłem zerknąłem na datę. Była częściowo zatarta i odczytać można było tylko rok - 2009. Ciągle zastanawiając się czy nie zawrócić dotarłem do miejsca oznaczonego jako Smrk - Hranicnik. Od tego miejsca ruszyłem ścieżką oznaczoną na czerwono. Przechodzi ona blisko właściwego wierzchołka Smrka. Po ok. 2h 20' od momentu wymarszu z Bielic jestem na zalesionym wypłaszczeniu na Smrku. Biegam kilkakrotnie w tę i z powrotem szukając jakiegoś charakterystycznego miejsca. Niczego takiego nie widzę. Na pewno ścieżka przebiega w pobliżu najwyższego punktu ale stwierdzam, że nie jestem w stanie określić go co do metra w tym niemal zupełnie płaskim terenie. Zakładam, że nawet jeśli jest on kilkadziesiąt metrów ode mnie to mogę szczyt uważać za zaliczony. Najwyższy czas wracać. Przede mną jeszcze paręnaście kilometrów drogi powrotnej. Do Bielic zbiegam około 15-tej. Czyli podobnie jak dnia poprzedniego wyszło, że cała akcja (łącznie ze Śnieżnikiem z rana) trwała 8 godzin. Normalnie jak na etacie.

Dziku