Góry Wałbrzyskie - Borowa (853) - 17.01.2010

Borowa Borowa Borowa

Wydawało mi się, że nie mam w zwyczaju lekceważyć żadnych gór, ale tym razem postąpiłem całkowicie po ignorancku. Niewiele brakowało, a na niedzielny podbój Sudetów zamiast w pełnym zimowym rynsztunku wybrałbym się w japonkach i bermudach. I za to Góry Wałbrzyskie mnie ukarały. Zaraz po wyjściu z auta góra rzuciła mnie na kolana i wbiła twarz w śnieg. Potem mnie przeżuła i po 1h 40' wypluła w lesie przy kamieniu. Z racji tego, że wyżej wejść się nie dało założyłem, że jest to szczyt. Zmarznięty i przemoczony w 0,5h zbiegłem na dół i z podkulonym ogonem pojechałem do domu. Nie miałem już ochoty na zdobywanie 2 innych gór, jakie miałem w planie. Cieszę się jednak, ze zostałem spoliczkowany przez Borową koło Wałbrzycha a nie przez jakiś otoczony lodowcami alpejski szczyt. Wtedy aspiryna i gazety w butach mogłyby nie wystarczyć...

Dziku