Góry Izerskie (Jizerské hory)- Wysoka Kopa - 1126 m npm - 13.02.10

Wysoka_kopa Wysoka_kopa Wysoka_kopa Wysoka_kopa Wysoka_kopa Wysoka_kopa Wysoka_kopa Wysoka_kopa Wysoka_kopa Wysoka_kopa

10:30 - Jakuszyce, 12:50 - Wysoka Kopa

Ruszamy z Laurą na poszukiwania Wysokiej Kopy. Przed nami był parogodzinny rajd na dezorientację. Góra była całkowicie przykryta chmurą więc widoczność na kilkanaście metrów. Początkowo nie był to problem bo do Rozdroża pod Cichą Równią prowadził szeroki trakt biegówkowy. Podobnie było dalej w kierunku kopalni, jednak w pewnym momencie musieliśmy odbić na całkowicie nieprzetarty, czerwony szlak prowadzący w okolice najwyższego punktu w Górach Izerskich. Tu już było sporo zabawy z szukaniem znaków i właściwego kierunku. Nie pamiętam bym kiedykolwiek tak często zerkał na kompas jak podczas tej wycieczki. Co jakiś czas natykamy się jednak na czerwony znak co upewnia nas ¿e jesteśmy coraz bliżej celu. Człapiąc tak zygzakami dochodzimy do miejsca gdzie szlak odbija w prawo. Miejsce to uwieczniłem na zdjęciu z ogryzkiem. Ogonek ogryzka wskazuje Wysoką Kopę więc od tej pory kompas jest niepotrzebny bo idziemy za wskazaniami ogonka. Od szczytu dzieli nas teoretycznie kilkaset metrów ale przejście ich zabiera nam ok. 30-tu minut! Przed, pod i nad nami wszystko ma ten sam kolor a wklęsłości i wypukłości terenu zlewają się ze sobą. Kilkakrotnie zdziwiłem się kiedy wbiłem narty w zaspę, która znajdowała się pół metra przede mną ale zupełnie jej nie zauważyłem. Podobnie zaskoczony byłem kiedy nagle narty wyjeżdżały spode mnie i z cały impetem waliłem się tyłkiem w śnieg. Błędnik wariował i przez to nasza droga pod górę wydłużała się. W końcu jednak teren zaczął się robić coraz mniej pochyły. Na koniec docieramy na wypłaszczenie i wdrapujemy się na zaspę, która wydaje się być najwyższym punktem. Jeszcze seria fotek w oldskulowym narciarskim stylu i ruszamy w dalszą drogę.

Drugim punktem wycieczki było dotarcie do Chatki Górzystów. Zakładamy, że będziemy poruszać się w linii prostej na zachód i w ten sposób szybko dotrzemy do szlaków biegnących wokół góry a nimi spokojnie dojedziemy do Chatki. To był dobry plan bo dodatkowo natrafiliśmy na pewne ułatwienie. Wg jednej z map ze szczytu Wysokiej Kopy na zachód schodzi ścieżka. I tak faktycznie musiało być bo dało się dojrzeć pomiędzy drzewami wąską przecinkę. No i zaczęło się najlepsze - szaleńczy zjazd przeplatany spektakularnymi upadkami. Szybko wytoczyliśmy się z lasu na wyjeżdżoną przez biegówkarzy drogę biegnącą u zachodniego podnóża góry. Podczas tej akcji oboje prawie popłakaliśmy się ze śmiechu. A dalej było wcale nie mniej śmiesznie. Żółty szlak prowadzący do chatki momentami stromo opadał więc była jeszcze okazja do wykonania kilku niekontrolowanych akrobacji.

W chatce - zgodnie z planem - spotkaliśmy resztę naszej ekipy. I wypiliśmy czeskie piwo - również zgodnie z planem. Jak przystało na prawdziwych "Ludzi Lubiących Życie na Krawędzi... Narty" udaliśmy się jeszcze na spacer po okolicy. 6-cio osobową grupą tułaliśmy się na nartach do zmierzchu. Dzień wykorzystany na maksa.

Rano robimy jeszcze ok. 11 km trasy powrotnej na parking. Jednak zanim dojedziemy do Wrocławia mamy jeszcze jedno zadanie do wykonania: Skopiec w G. Kaczawskich.

Wysoka_kopa Wysoka_kopa Wysoka_kopa Wysoka_kopa Wysoka_kopa Wysoka_kopa Wysoka_kopa Wysoka_kopa Wysoka_kopa Wysoka_kopa

Dziku - Laura